signum magnum
signum magnum

2023-03-14

Wojna i Świętych Obcowanie

Wojna i Świętych Obcowanie

Huambo, Angola - luty 1993 rok. Po 55 dniach intensywnych walk, partyzanci z UNITA opanowują miasto Huambo. W międzyczasie straciłyśmy nasz dom regularnie ostrzeliwany w czasie bitew. Mieszkamy w pozostawionym przez jedno małżeństwo mieszkaniu w innej, spokojniejszej części miasta. Siostra Oneide, Brazylijka z mojej wspólnoty, przywozi wiadomość, że niedaleko miasta w Instytucie Weterynarii, uciekające wojska rządowe zostawiły swoich rannych żołnierzy na pastwę losu. Wielu z nich nie przeżyło, a pozostali bez lekarstw i jedzenia nie mają  szansy na przeżycie. 

Pytanie, czy można tam dojechać? Sporo min pozostawionych na drodze i obok niej.  Mamy samochód od ks. Biskupa, przekazany nam jeszcze przed wybuchem wojny. My, trzy siostry z naszej wspólnoty (dwie Brazylijki i ja) i siostra Hiacynta od Świętego Salezego, Włoszka, decydujemy się pojechać do nich. Zatrzymujemy się po drodze w szpitalu wojskowm. Szpital opuszczony, tylko kilku mężczyzn szukających, co by można zabrać dla siebie. Zabieramy stamtąd środki opatrunkowe, znalezione lekarstwa i ładujemy do samochodu. W momencie, kiedy jesteśmy blisko auta, wojskowe myśliwce zrzucają bomby na miasto. Trzeba uciekać i chronić się w budynku szpitala. Po nalocie, ci, którzy grabili mienie szpitalne dla siebie, pomagają nam załadować, co tylko się da do samochodu. Powoli, mijając leje po bombach i minach, docieramy do Instytutu. Wielkie sale wypełnione są przeróżną bronią. Obok rannych kręci się kilku żołnierzy z UNITA. Aż dziw, że dopuścili nas do chorych i pozwolili przewieźć ich do szpitala miejskiego.
Kiedy  zajmujemy się rannymi, siostra Oneide rusza do pobliskich chat. W jednej z nich spotyka szesnastoletniego Fernando. Na widok siostry ucieszony chłopak prosi o kartkę papieru i pisze coś na niej. Ktoś z rodziny tłumaczy siostrze, że jakieś 10 dni temu, kiedy bomba wybuchła bardzo blisko, stracił słuch. Fernando podaje jej kartkę, a na niej wiadomość, że tej nocy śniła mu się zmarła babcia. Powiedziała mu, że ma się nie martwić. Przyjdą siostry zakonne, dadzą mu lekarstwo i będzie słyszał. Jedyny lek, jaki miałam na uszy to krople, które kilka miesięcy wcześniej przepisał mi lekarz, jak złapałam jakąś infekcję i troszkę go jeszcze zostało. Dałam go chłopakowi i też na kartce napisałam, jak ma je używać. Moja wiara, że mu to pomoże, była wtedy raczej maleńka. Jak to się stało, że po kilku dniach Fernando całkowicie odzyskał słuch, wie najlepiej Pan Bóg. Babcia tego młodego człowieka, pewnie też już zna sekret jego powrotu do zdrowia. Wyznajemy przecież wiarę w Świętych obcowanie.
Co do rannych, przewiezionych do szpitala, przeszło 90% z nich przeżyło. Panu Bogu niech będzie we wszystkim chwała.

S. Marta Barbara Sojka SSpS, misjonarka z Angoli

Apokalipsa św. Jana, 12, 1

Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.

Polecane