Małgorzata Sojka 2019-08-14
Ostatnie kazanie Ojca Maksymiliana
Ksiądz Konrad Szweda (1912-1988), więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i w Dachau był świadkiem w procesie beatyfikacyjnym ojca Maksymiliana Marii Kolbego. Swoje doświadczenia z obozów publikował w wielu katolickich czasopismach. W Konferencjach ascetycznych ojca Maksymiliana, wydanych w Niepokalanowie w 1976 r., znajdują się jego wspomnienia zatytułowane „Niepokalana a Trójca Święta – ostatnie kazanie Ojca Kolbego”.
Otóż w lipcowe popołudnie 1941 roku przed blokiem 15 oświęcimskiego obozu zebrała się gromadka więźniów. Głodni, wychudzeni, z ropiejącymi ranami przykucnęli na ziemi wśród kamieni i rupieci. Wśród nich był ojciec Kolbe. Był zbity, twarz miał posiniaczoną. Głosił kazanie. Jego „amboną była taczka z kamieniami, sutanną i stułą zawszone łachmany”. Jego słowa „płynęły na kształt miecza obosiecznego i przebijały serca”.
Mówił o Niepokalanej, o tym, kim Ona jest w stosunku do Osób Trójcy Świętej, gdyż przez poczęcie i zrodzenie Syna Bożego weszła z Nimi w duchowe pokrewieństwo. Niepokalana jest pierworodną i jednorodzoną Córką Boga. Jest też prawdziwą Matką Syna Bożego i Oblubienicą Ducha Świętego. Ojciec Maksymilian podkreślił z mocą, że jest też prawdziwą Matką wszystkich ludzi i że nie opuści swoich dzieci w cierpieniu i nieszczęściu. Mówił: „W promiennej wizji jawi się często wśród nas, sącząc słodką jak miód pociechę: Wytrwaj do końca, bo dzień zmiłowania Pańskiego jest bliski”.
Ksiądz Konrad pisze, że to kazanie wywarło na nich głębokie wrażenie, długo o nim rozmawiali. Podniosło ich na duchu, bo ojciec Maksymilian potrafił „gorzkie cierpienia przez miłość przetworzyć w twórcze i tryskające życiem źródło siły duchowej”.
A „ostatni akord tego kazania wypowiedział w ciemnicy podziemnego bunkra…”.